Łączna liczba wyświetleń

24 grudnia 2012

Rozdział 6 - Co za dużo to niezdrowo

Ciągnęła go z trudem, bo zasłaniając dłonią oczy, co chwile zderzał się z kimś i jeżeli była to dziewczyna, odskakiwał przerażony, kilkukrotnie przepraszając za swoje zachowanie. Co prawda był trochę irytujący, ale nikogo od razu nie można skreślać, prawda?
Dotarli w końcu do stolika, przy którym urzędowała Mira. Dziewczyna zmierzyła ich podejrzliwym wzrokiem i uśmiechnęła się tajemniczo, jakby chciała rzucić kąśliwą uwagę. Ukroiła dwa kawałki tortu, nałożyła na talerzyki i wyciągnęła je w ich kierunku.
Lucy uświadomiwszy sobie, że nadal trzyma Freed’a za dłoń, puściła ją i zabrała swoją porcję. Chłopak z pewną nieśmiałością wyciągnął rękę po niebieskawą salaterkę. Przypadkowo dotknął palców Miry. Heartfilia przyglądała im się uważnie, bo zachowanie magów było dla niej dosyć ciekawe. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, wstrzymując oddechy, jakby czas się zatrzymał. Momentalnie odwrócili głowy, ukrywając przed sobą czerwone rumieńce i zawstydzone spojrzenia.
- Dziękuję za tort – odchrząknął zielonowłosy, zabierając porcję.
- Pr… proszę – jąknęła Mira.
Chytry uśmieszek pojawił się na twarzy Lucy. Była światkiem jak u najbardziej znanej swatki w gildii, pojawia się zakłopotanie przez faceta! W razie docinek z jej strony, będzie miała się czym bronić. Z zadowoleniem potarła sobie dłonie.
Chłopak odszedł od nich bez słowa, kierując się do swoich towarzyszy. Blondynka również zostawiła nieobecną Mirę i usiadła na swoim leżaku. Powoli zaczęła jeść apetycznie wyglądający tort, rozkoszując się jego smakiem. Erza ma jednak wyśmienity gust co do słodyczy…
- Czemu trzymałaś go za rękę?
Lucy omal się nie zakrztusiła, kiedy podenerwowany Natsu stał w rozkroku nad jej nogami. Odkaszlnęła i odkładając talerzyk, przyjrzała mu się uważniej. Na jego czole pulsowała żyła, ściągnięte brwi i zacięta mina pokazywały jego zazdrość.
- Co? – wykrztusiła.
- Trzymałaś Freed’a za rękę, a on był czerwony na twarzy! Spotykacie się potajemnie? – burknął, krzyżując ręce na piersi.
Patrzyła na niego chwilę i parsknęła śmiechem, co go zdziwiło.
- Nie, Natsu… Nie spotykam się z nim. Po prostu chciał uciec z plaży, więc go musiałam zachęcić, żeby przyszedł po ciasto.
Patrzył na nią ze zmieszaniem, bo brakowało mu słów na dalsze oskarżenia. To że tak na nią naskoczył, ujawniało jego uczucia. Widocznie nie była mu obojętna.
- Czy ty jesteś zazdrosny o to, że rozmawiam z innymi ludźmi? – spytała, uśmiechając się delikatnie.
- Nie – burknął, czerwieniąc się jeszcze bardziej. – Martwię się, żeby nikt ciebie drugi raz nie skrzywdził…
Jej serce zabiło mocniej. Smutek w jego oczach i troska były czymś co ją wzruszało, jakby trochę uszczęśliwiało. Mieć kogoś, kto będzie przy niej blisko.
Usiadła i wyciągnęła ku niemu dłoń. Wpatrywał się w nią chwilę, po czym niespiesznie złapał ją.
- Dziękuję – szepnęła.
Nagle koło ramienia chłopaka unosił się niebieski kot, który nie ukrywał zadziornego uśmiechu i dławionego chichotu.
- Natsu. Gray i Gajeel, założyli się, że obaj zjedzą więcej przekąsek od ciebie i powiedzieli, że jesteś kurczak jak nie przyjdziesz.
- Co??? Odbiło im, jeżeli tak myślą – krzyknął oburzony. – Wygram w mgnieniu oka! Cały się napaliłem – mówił podekscytowany.
- Dzieci… - westchnęła Lucy, łapiąc się za głowę.
Wyrwał się do przodu, podążając za swoim przewodnikiem. Odwrócił się jeszcze na moment i wyszczerzony zawołał:
- Nie martw się! Wrócę zanim się obejrzysz!
Dziewczyna pomachała mu i wróciła do jedzenia rozpływającego się w gorącym słońcu tortu.

 
- Gajeel, czy to dobry pomysł? – pisnęła Levy, zezując z pewnego siebie maga na stół zastawiony ogromnymi ilościami jedzenia.
Spojrzał na nią z góry i uśmiechnął się w taki sposób, że przez jej ciało przeszedł dreszcz.
- Ge-hee… Jasne, o ile ta nowa będzie trzymać Erze z daleka, a Mira nie będzie dalej kontaktować ze światem – rozbawiony, wypatrywał nadbiegającego Natsu, za którym unosiła się chmura piachu.
Dziewczyna ukradkiem podziwiała jego muskularne ciało, które miała okazję zobaczyć jedynie wtedy. Czuła rumieńce, jednak póki na nią nie patrzył, nie potrafiła się opanować.
Smoczy Zabójca w jednaj chwili znalazł się po drugiej stronie stołu i opierając się rękoma o blat, odetchnął głęboko. Spojrzał Gajeel’owi w oczy i z szerokim uśmiechem rzucił:
- Spanikowałeś, czy możemy zaczynać?
Kąciki ust stalowego uniosły się w górę i oddalając się od Levy, skrzyżował ręce na piersi.
- Gray…
- Przegrasz skośnooki – zakomunikował z przekąsem wspomniany.
- Po moim trupie mózgolodzie – warknął pewny siebie Natsu.
Wszyscy trzej ustawili się po dwóch stronach stołu, na którym stała Carla jako sędzia tego starcia. Ognisty naprzeciw Gajeelowi i magowi lodu. Wokół nich zebrała się grupa ciekawskich członków gildii, których w tamtej chwili nie obchodziły ich żołądki, a wynik starcia między zawodnikami.
Levy zobaczyła kątem oka, że na barowym blacie stał Happy z otwartym kuferkiem i tablicą z napisanymi nazwiskami przeciwników. Podeszła bliżej i przyjrzała się temu bliżej. Przed nią stała podekscytowana Juvia.
- Na panicza Gray-sama… - jęknęła cicho, podając kotu pieniądze.
- Aye! – pisnął, kiwając głową i wręczył jej bały bilecik.
Dziewczyna odeszła rozanielona, w ogóle jej nie zauważając. Przyglądała się Happy’emu, który wyciągnął w jej stronę karteczkę.
- Levy może obstawisz na któregoś z zawodników?
- To jest legalne? – spytała, zerkając do wypchanej gotówką szkatułki.
- Jasne. To jak, postawisz? – pomachał bilecikiem.
- Na Gajeela – powiedziała nieśmiało, z myślą, że wygra ten głupkowaty pojedynek.

 
Impreza się udała, co ją bardzo cieszyło. Chciała, żeby to był niezapomniany dzień dla Mei. Jeden z pierwszych, a miała nadzieję, że bardzo jej się spodoba w gildii. Musiały już wracać do reszty przyjaciół, bo dość daleko się oddaliły, a nie chciała później, naprawiać szkód jakie wyczynia ta niesforna gromadka.
- Wracajmy – uśmiechnęła się pogodnie i chwyciła niebiesko włosą pod rękę.
Potaknęła i ruszyły, w kierunku skąd przyszły.
- Wiesz, bardzo mi się tu podoba… Dobrze, że Jellal mnie do tego namówił – westchnęła
Mei, spojrzawszy na morze.
Poczuła ukłucie w sercu, na wspomnienie o nim. Z jednej strony cieszyło ją to, że stał się znowu taki jak dawniej. Był dobry. Jednak martwiła się o niego z każdym dniem, bo wiedziała, że za wyrządzone szkody, czeka go surowa kara.
Opanowała wzbierające się w oczach łzy, przełknęła ślinę i znowu przybrała tą radosną maskę.
- Też jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.
Towarzyszka spojrzała na nią. Widziała w jej twarzy tą sztuczność i ukrywany smutek, jednak przemilczała to, widząc jak ta bardzo stara się to zataić. Erza była silna na zewnątrz, zawsze otoczona zbroją, broniła swojego delikatnego wnętrza. Mei musiała coś wymyślić, żeby ją uszczęśliwić, tylko jeszcze nie wiedziała, jak tego dokonać.
Scarlet nie domyśliła się, że ta ją przejrzała. Jednak im bliżej znalazły się miejsca przyjęcia, tym bardziej była zaniepokojona grupą ludzi, odwróconych do nich tyłem i skandujących czyjeś imiona.
Przyspieszyła kroku, ciągnąc za sobą zdezorientowaną Mei. W końcu puściła ją i pobiegła przodem. Zatrzymała się przed tłumem i siłą rozsunęła ciasno stłoczonych magów.
Stanęła jak wryta, kiedy zobaczyła, co się działo w czasie jej nieobecności.
Stół, który wcześniej zastawiony był dużymi ilościami jedzenia, obstawiony został przez Gajeel’a, Natsu i Gray’a, którzy pochłaniali żywność w zastraszającym tempie. Po środku blatu stała Carla, uważnie przyglądająca się całej trójce. Otoczeni ludzie, trzymali małe papierki dłoniach i wykrzykiwali imiona zawodników. Mira siedziała gdzieś z boku, zupełnie nieobecna, kręcąc sobie włosy na palcu. Mistrz Mavarow wznosił z Caną toasty. Oboje zupełnie pijani. W dodatku Happy liczył pieniądze, wyciągane z kuferka, a obok niego na tablicy, przy każdym nazwisku, dopisywał kredą pionowe kreseczki.
Na czole Erzy ujawniła się pulsująca żyła i naraz otrząsnęła się z otępienia.
- Kretyni! Ja wam dam zawody w jedzeniu! – wykrzyknęła wnerwiona i rzuciła się na trzech magów.
Zupełnie zdziwieni, w pierwszej chwili nie bronili się, ale wydali z siebie zdławione piski.
- Bójka! – krzyknął Bickslow z tłumu i w tym samym czasie wszyscy zebrani, rozpoczęli demolkę.
Mei przypatrywała się temu z lekkim rozbawieniem. Obserwowała jak napaleni mężczyźni i gromowładna Erza toczą walki. Po chwili obok niej znalazła się zrozpaczona Lucy.
Złapała się rękoma za głowę i krzyknęła.
- Co? Znowu? Dlaczego… - jęknęła.
- Często się to zdarza, mam rozumieć? – zapytała przez śmiech.
Blondynka spojrzała na nią ze smutkiem i pokiwała głową.
- Później za zniszczenia trzeba płacić – żaliła się, opuszczając ręce.
- W takim razie coś na to zaradzimy – odpowiedziała wesoło.
Lucy zerknęła na nią zdziwiona, nie wierząc, że ta będzie potrafiła uspokoić to niepohamowane stado. Mei uniosła dłoń, skierowała wskazujący palec, na bijących się i wykonała taki ruch, jakby rysowała okrąg. Naraz wszyscy magowie znieruchomieli w różnych dziwnych pozycjach. Blondynce opadła szczęka. Oni się nie ruszali!
Niebiesko włosa wskazała na Natsu i umiejscowiła kierunek swojej dłoni na jednym z dachów domków na plaży. Skamieniały chłopak unosił się w powietrzu, by później zawisnąć za kąpielówki na zadaszeniu. To samo zrobiła z Gajeel’em i Gray’em, który wyjątkowo jeszcze miał na sobie spodenki.
- Co..? Co…? Ale jak to? – Heartfilia nie mogła wyjść z szoku i machała rękoma, na wszystkie kierunki.
- Magia czasu i telekinezy – zachichotała, łącząc dłonie za plecami i kiwając się na piętach.
- O tym mówił Jellal, wtedy w sklepie? Że nie ma z tobą szans? – spytała Lucy, kojarząc fakty i powoli dochodząc do siebie.
- Mniej więcej – potwierdziła i znowu skierowała rękę w stronę znieruchomiałych ludzi.
Wszyscy powrócili do ruchu, jednak zdając sobie sprawę z tego co się stało, spojrzeli odruchowo na zadowoloną Mei.
- Mimo że są nieruchomi, wszystkie ich zmysły pracują – wyjaśniła, wskazując na poszczególne partie swojego ciała.
Z tłumu wyłoniła się zadowolona Erza.
- Dziękuję – uśmiechnęła się, zerkając na niezadowolonych z takiego obrotu sytuacji, powieszonych za kąpielówki magów.

6 komentarzy:

  1. Łaaaa, zawody w jedzeniu ~ ! Nee, ty też mógłbyś wziąć udział :3
    Bickslow : Weź mnie nie denerwuj, ok?
    No dooobrzeeee... No i wiemy, jaka jest moc Mei :3 Ciekawe. Serio :3
    Rozdział super, cudny i zabawny, taki dość luźny :3 Aż miło się go czytało :3
    Buziam
    ~Reneé

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawody w jedzeniu, picie i bójka samo Fairy Tail! nic dodać nic ująć typowy dzień dla członków gildi.
    Kiedy dasz następną nocie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Daj że te notkę!
    Bo będzie foch! A jak ja mam foch to nie jestem za miła....
    Podobno jeszcze ferie masz więc się przyłóż!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojoj.. Przepraszam za zwłokę, ale tak jakoś wyszło, że chora byłam xD Dzisiaj nowa notka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli kiedy? Bo to dzisiaj już niedługo się kończy xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Mei widze mocna jest :D Ale ich fajnie rozdzieliła .
    Ciekawie ciekawie się robi :D

    OdpowiedzUsuń