Łączna liczba wyświetleń

14 grudnia 2012

Rozdział 2 - Prawda w końcu wyjdzie na jaw


- Czemu Jellal nie chwalił się, że ma siostrę? – wypaliła nagle Lucy, przerywając panującą między nimi ciszę.
Idąca pomiędzy nią a Natsu Mei, uśmiechnęła się łagodnie, patrząc na swoje stopy.
- Przez Zerefa długo o mnie nie pamiętał, z resztą nadal nie wszystko sobie przypomniał. Jako dzieci byliśmy w Rajskiej Wieży. Nie mam pojęcia w jaki sposób, ale udało mi się uciec lub mnie uwolniono. Mój mózg w jakiś sposób wypiera te zdarzenie z pamięci… - westchnęła, ściągając brwi, by skupić myśli.
Lucy patrzyła na nią ze zrozumieniem, chciała powiedzieć jakieś ciepłe słowa, dodać otuchy, jednak nie potrafiła.
- Dużo podróżowałam, zwiedziłam trochę świata i kiedy dowiedziałam się o zniszczeniu naszego przekleństwa, musiałam natychmiast odnaleźć brata. Udało mi się to dopiero po wielu miesiącach poszukiwań. Nirvana. To był punkt odniesienia. Doszły mnie słuchy, że chcą ją wykorzystać i potrzebują silnego maga, który im w tym pomoże. Wiedziałam, iż chodziło o Jellala, w końcu uważano go za zdrajcę… Później widziałam jak się od was oddala i wtedy go złapałam – odetchnęła głęboko po wyczerpującej wypowiedzi.
Idący obok Natsu ze skrzyżowanymi na piersi rękoma, miał ściągniętą w rozmyślaniu twarz. Chciał zrozumieć uczucia siostry do zagubionego w życiu brata, który wyrządził wiele szkód jego przyjaciołom. Wiedział, że to nie do końca była jego wina, ponieważ to przez Zerefa. Gdyby nie Jellal, byłoby z nimi kiepsko.
W końcu uśmiechnął się i niespodziewanie poklepał Mei po plecach. Obie dziewczyny uważnie mu się przyjrzały.
- Będzie dobrze – wyszczerzył się radośnie.
Niebiesko włosa potaknęła, ucieszona szczerymi słowami, które wypowiedział towarzysz.
- Tak – rozpromieniła się.
Lucy patrzyła z zadowoleniem na chłopaka, który emanował zadowoleniem i pewnością siebie. Lubiła w nim to, że nigdy się nie poddawał, podążał za wyznaczonym sobie celem, dając przyjaciołom nadzieję.
Wzięła Mei pod rękę.
- Pomogę ci – zadeklarowała, patrząc w jej piwne oczy.
- Ja też! Z resztą muszę dotrzymać słowa – trajkotał Natsu. – I będę z tobą walczył. Ale się napaliłem! – podekscytowany, z błyszczącymi oczami, zacisnął mocno uniesione pięści.
- A ty tylko o biciu… I właśnie zniszczyłeś mi idealną wizję twojej nowej osobowości – westchnęła zażenowana nadpobudliwością maga.
- Mojej nowej osobowości? Po co, stara ci nie wystarczy? – pytał zdziwiony.
- Natsu, jesteś wystarczająco upierdliwy teraz, a nie wiem co bym ci zrobiła, gdybyś miał rozdwojenie jaźni… - warknęła, spoglądając na niego spod byka.
- Czyli że było by mnie dwóch? – oczy mu zabłysły. – Super! Mógłbym wtedy pokonać Graya, Erze, nawet dziadziusia! – podekscytowany, przeskakiwał z nogi na nogę.
- Załamujesz mnie… - jęknęła, patrząc na niego z politowaniem. – Widzisz Mei, całe życie z wariatami – zachichotała.
Wszyscy wybuchli gromkim śmiechem.
Mijali kolejne domy, uliczki i sklepiki. Późna jesień była bardzo ciepła tego roku, co niezmiernie cieszyło Lucy, która wolała letnią porę roku. Kiedy w końcu stanęli przed budynkiem gildii, Mei zaparło dech w piersiach. Wielki znak na bramie robił wrażenie, jak również stoiska z pamiątkami niezmiernie cieszyły oczy. Lucy nie dostrzegła stojącego zazwyczaj za ladą Maxa, co trochę ją zaintrygowało. Stwierdziła jednak, że później go poszuka, teraz ważne było dla niej, żeby Mei stała się członkiem ich gildii.
Doszli do budynku, nad drzwiami którego, rozpościerał się wielki napis Fairy Tail. Natsu ruszył szybciej i z impetem otworzył wrota na oścież.
- Już jesteśmy! – wykrzyknął radośnie, unosząc wysoko ręce.
W mgnieniu oka stanęła przed nimi białowłosa dziewczyna o anielskiej twarzy.
- Witajcie z powrotem kochani – uśmiechała się, przymykając powieki. Szybko zauważyła nową towarzyszkę przybyłych. – Witaj, jestem Mira, a ty? – wyciągnęła ku niej rękę.
- Mei – uścisnęła jej dłoń.
- Mei, miło mi cię poznać. Zapraszam do środka – pociągnęła dziewczynę w kierunku baru.
Lucy i Natsu podążyli za nimi. Na długim blacie siedział po turecku, niewielkiego wzrostu staruszek z siwymi, nastroszonymi na boki włosami. Uprzednio znudzony, zobaczywszy nową twarz, widocznie się ożywił.
Uśmiechnął się z błyskiem w oczach.
- Mistrzu Macarov, to jest Mei – Mira stojąca obok dziewczyny, przedstawiła ją i wróciła za bar.
Staruszek zmierzył ją wzrokiem. Przyglądając się jej twarzy, chwile nad czymś intensywnie rozmyślał, po czym z wielkim uśmiechem, stwierdził:
- Takie panny to skarb – zachichotał. – Witam w Fairy Tail. Zapewne chciałabyś dołączyć do gildii?
- Tak – odpowiedziała pośpiesznie. – Bardzo mi na tym zależy.
- Wiesz… przypominasz mi kogoś – spoważniał. – Więc porozmawiajmy, gdzieś indziej – mistrz zeskoczył z blatu na ziemię i łapiąc za rękę dziewczynę, popędził z nią w odległą część pomieszczenia z głośnym rechotem i okrzykiem. – Nowa zdobycz!
- Mistrzu! – zawołała zdziwiona Mira i pobiegła za nimi.
Lucy i Natsu przyglądali się temu zajściu uważnie z szeroko otwartymi oczami. Popatrzyli na siebie, wzruszyli ramionami i odwrócili się.
Przed nimi stał ze skrzyżowanymi rękoma na gołej piersi, ciemnowłosy chłopak z chytrym uśmieszkiem.
- Kto to jest? – mruknął, kiwając głową w stronę, gdzie zniknął staruszek.
- Nie masz u niej szans. Jest cztery lata starsza, a w ogóle gdzie twoja bielizna Gray, ty zboczeńcu?! – szydził rozbawiony Natsu.
Zawstydzona Lucy, pisnęła, a różowo włosy zasłonił jej oczy swoją dłonią. Zaskoczony swoim brakiem ubioru przyjaciel, najpierw uniósł a później szybko opuścił ręce, zakrywając miejsca intymne. Pośpiesznie oddalił się od towarzyszy i chwile potem wrócił ubrany w spodnie.
Mimo że Gray nie był już nagi, Natsu nadal uparcie trzymał dłoń na twarzy nieświadomej blondynki.
- Rany… mógłbyś się opanować przy Lucy – bąknął Natsu.
Chłopak uniósł brwi z zuchwałym uśmiechem.
- Czyżbyś był zazdrosny?
- Co? – zawył osłupiały mag. – Ja zazdrosny o takiego mózgolodowego zboczeńca?
Przylgnęli do siebie czołami, a wokół nich utworzyła się ciemna aura.
- Odszczekaj to skośnooki – warknął ciemnowłosy.
- Nigdy – burknął.
Lucy udało się uwolnić spod zakleszczającej się na jej twarzy, rozgrzewającej się dłoni maga. Wiedziała, że niedługo nastąpi rytualna walka obu przyjaciół i nie chciała w niej uczestniczyć.
Oddaliła się o kilka kroków w tył, gdzie napotkała na opór. Odwróciła się szybko i ujrzała przed sobą, siedzącą spokojnie przy ławce, zajadającą się truskawkowym ciastem, szkarłatno włosom dziewczynę. Ubrana w białą koszulę bez rękawów z niebieską kokardą i spódniczką przed kolano, uśmiechała się do konsumowanego smakołyku.
Zauważyła przyglądającą się jej blondynkę.
- Lucy, witaj! Usiądź proszę – wskazała widelcem miejsce naprzeciw siebie.
Dziewczyna kiwnęła głową i z ochotą wykonała prośbę. Nie chciała uczestniczyć w walce, a towarzystwo Erzy bardzo jej odpowiadało.
- Smacznego – życzyła blondynka.
- O, dziękuję. Może się trochę poczęstujesz? – zaproponowała dziewczyna, zezując z kawałka ciasta na przyjaciółkę.
- Nie, nie trzeba. Pewnie jesteś głodna – stwierdziła, uśmiechając się. – Zjedz to, a mną się nie przejmuj.
Erza zachichotała.
- Lucy, domyślam się o czym myślisz. To nie jest jedyne, co mam – wzruszyła ramionami i podniosła z siedzenia obok siebie, w jednej trzeciej zjedzony przez siebie duży tort.
Położyła go na środku stołu, podała blondynce talerzyk wraz z widelcem i ukroiła jej kawałek smakowicie wyglądającego ciasta.
- Jedz ile chcesz i nie wykręcaj się – wyszczerzyła się, by z powrotem zająć się delektowaniem.
Lucy podążyła za jej przykładem i wzięła do ust nieco deseru. Tak jak sobie to wyobrażała, był on niezwykle delikatny i wyśmienity. Erza zawsze wybierała wyborne słodkości i często można ją było zobaczyć jak je zjada.
Blondynka spojrzała na przyjaciółkę.
- Erza, jak to jest, że jesz tak dużo, a nie tyjesz? – spytała trochę nieśmiało.
Dziewczyna przerwała jedzenie i uśmiechnęła się pewnie.
- Widzisz Lucy, ja nie wchłaniam kalorii, bo one się mnie po prostu boją zaatakować – odpowiedziała z dumą.
Heartfilia przyglądała się jej z niedowierzaniem, nie mogąc wykrztusić słowa. Wzięła do ust następny kawałek ciasta i szybko go przełknęła.
- A właśnie… Kim jest ta niebiesko włosa dziewczyna, która dzisiaj tu z wami przyszła? – spytała Erza, z zamyśleniem spoglądając w głąb oddalonego korytarza.
Blondynka podążyła za jej wzrokiem i szybko przeniosła go na Scarlet.
- Spotkaliśmy ją z Natsu w sklepie, chciała dołączyć do Fairy Tail – uśmiechnęła się ciepło. – Ma na imię Mei.
Gdy Lucy wypowiedziała imię dziewczyny, Erza znieruchomiała w osłupieniu. Jej źrenice stały się wąskie, a skóra na twarzy pobladła. Skierowała wzrok na siedzącą naprzeciwko dziewczynę i drżącym głosem wypowiedziała jedno słowo:
- Jellal...
Lucy otworzyła szeroko oczy, zastanawiając się, skąd przyjaciółka mogła o nim wiedzieć.
Zanim zdążyła o cokolwiek zapytać, rozległy się za nią okrzyki.
- Tym razem… przegrasz…!
- Nie masz ze mną …szans…!
- Mózgolud…!
- Skośnooki padalec…!
Ziemia się pod nimi zatrzęsła i w jednej chwili obaj przyjaciele okładając się pięściami,
wylądowali na stole, przy którym siedziały dziewczyny.
Kawałki tortu obryzgały wszystkich wokół. Osmarowana na twarzy Erza, ocknęła się z wcześniejszego szoku i gwałtownie wstała.
- Mój tort… co wyście zrobili?! Nie daruje wam tego! – wykrzyknęła.
Wskoczyła między nich i w mgnieniu oka, znokautowała przeciwników, którzy leżeli na ubrudzonej posadce, a nad ich głowami pełnymi guzów, unosiły się malutkie gwiazdki.
Na wpół przytomni, uśmiechali się głupkowato i jęczeli z bólu.
- Zachciało wam się bójki… - mruknęła, zadowolona z takiego obrotu sprawy Scarlet, otrzepując dłonie i lekko pomiętą spódniczkę.
Lucy patrzyła z przerażeniem na pobojowisko, które wyrządzili Natsu i Gray, unieruchomieni przez nieustraszoną Titanię.
Szkarłatno włosa, założyła dłonie na biodra i z zaciętą miną, spojrzała na towarzyszkę.
- A teraz Lucy, powiesz mi gdzie się podziewa ten tchórz.

2 komentarze:

  1. Tytania wkracza do akcji ~ ! Like a boss xD
    Makarov... Ty się nigdy nie zmienisz, co ? xD Hah, rozbawił mnie "Nowa zdobycz!" xD
    Uuu, a Erza coś wie o Mei i w ogóle i że Jellal i że oni i że rodzeństwo...
    Prognoza na następny rozdział : bardzo ciekawie :3
    Buzi
    ~Reneé

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha Macarov mnie rozwalił tym swoim ` nowa zdobycz` :D
    Jak ja kocham te walki między Natsu-chan a Grayem ♥
    Wg tak mnie wciągają te rozdziały ze chce więcej wiec lece czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń